Ogarnęła mnie magia upcyklingu, najchętniej nic bym nie wywalała tylko nadawała temu nowe przeznaczenie. Śmietankowy mąż zaczyna nazywać mnie zbierakiem, ups.
Dziś metamorfoza szuflady, którą kupiłam - nie znalazłam, o dziwo. Była stara, z numerkiem katalogowym na przodzie.
Oczywiście zabrałam szufladę na wycieczkę do Śmietankowego Domu, no bo tam przecież będzie stać docelowo. Zastanawiam się czy będzie to taca pod świeczki, czy w łazience na perfumy, czy może do sypialni na przyłóżkowe "przydasie".
Grafika od http://bosydom.blogspot.com/ świetnie mi przypasowała do tej sesji.
Świetna metamorfoza ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, miło mi
UsuńCUDO!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCudowna szuflada, w sam raz na cenne drobiazgi :-)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie, ciekawe, czym się w końcu stanie?:)
OdpowiedzUsuńładna :)
OdpowiedzUsuńpiękna;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na "Szuflandię" Pozdrawiam. Ania :-)
OdpowiedzUsuńPiękna szuflada! Podoba mi się pomysł, żeby stały w niej świeczki! Bardzo efektownie to wygląda
OdpowiedzUsuń