Nic mi nie sprawia większej przyjemności jak zdobienie tac.
Pudełka na herbatę i chusteczniki to już nie jest taka frajda.
Taca ma dużą powierzchnię aby móc się wyżyć.
Wciąż szukam nowych technik, aby na owych tacach zaprezentować.
Obecnie tworzą się trzy na raz, jedna schnie, druga się maluję a kolejna jest w trakcie szlifowania.
Pokażę Wam jednak na początek te, które powstały już wcześniej
przecudowne.... a szczególnie pierwsza, urokliwa <3
OdpowiedzUsuńPierwsza taca to dla mnie hit. Taka delikatna mmm :o)
OdpowiedzUsuńŁadne przedmioty od ładnej istoty cała Ty pozdrawiam trejtka.
OdpowiedzUsuńDziękuję. W piórka obrosnę:)
UsuńRównież jestem zainteresowana taka tacą. Wiecej poproszę na e-mail arletunialalunia@gmail.com
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne, ale pierwsza wprost urzekająca! Poza tym mam taką samą zastawę i tak jakoś poczułam się jakbym to ja zajadała to ciacho i popijała je kawką - czyt.: poczułam się błogo...
OdpowiedzUsuńZapraszam na kawę hihih
UsuńTrudno zdecydować, która ładniejsza. Każda ma swój styl. Pozdrowienia z Przytulnego
OdpowiedzUsuńWszystkie tace piękne!! Jak widać każdy ma to coś co lubi najbardziej - i to jest fajne - ja zawsze mam problem z tacami, podchodzę do nich jak pies do jeża :-) Jedna surowa leży i czeka a pomysłów brak! :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSliczne tace, zwłaszcza ta z motylami - obłędna :)
OdpowiedzUsuń