O tym gdzie mi dobrze...

Dziś nie będzie super zdjęć z budowy Śmietankowego Domu, nie będzie nowej skrzynki...chociaż może..nie nie, nie tym razem, nie będzie małych rączek i moich trampek w kwiaty.

Przemyślenia dopadły mnie w ten weekend. Miły rodzinny weekend na śmietankowej budowie. Weekend pełen miłych chwil. Był festyn w Cisiowej szkole, gdzie wystawiałam śmietankowe stoisko. Były rozmowy i uśmiechy z mieszkańcami mojej przyszłej wioseczki. Poznałam bardzo miłe osoby i jeszcze bardziej mi się zachciało wejść w tą wiejską społeczność.

Ostatnio sporo książek, które przeczytałam miało tematykę wsi i wyjazdów bohaterów z miast .Ten klimat towarzyszy mi ostatnio.

I znów siedziałam na górze budowlanego piachu robiąc ze Śmietaneczką babki i znów pomyślałam, że jest mi tak zwyczajnie DOBRZE!!!

Zastanowiło mnie też to, że w Warszawie w ciągu dnia, laptop włączony, telefon brzęczy non-stop powiadomieniami z Insta i Fejsa, wyjście do piekarni na rogu bez telefonu-niemożliwe, przecież po drodze tyle się zdarzy w tym wirtualnym świecie, zadzwoni tyle osób w tym czasie a smsy na pewno zablokują mi skrzynkę.
A na wsi, w Cisiu, na budowie, w każdy weekend praktycznie, możecie mnie śmiało pytać "gdzie jest twój telefon". Zaskoczyło mnie to. Na mojej przyszłej wsi nie ciągnie mnie do wirtualnego świata. To co  mnie otacza jest tak ciekawe, że nie potrzebuje zdjęć kawy na insta aby zrobiło mi się milej.
Tam wystarczy mi kolejny pasek ułożonych płytek (chcecie zobaczyć ?), nowa skrzynka zbita przez Śmietankowego męża, Śmietaneczka szczęśliwa, brudna z gilem po pas biegająca w kaloszach po mokrej  trawie. 
I wiecie co...ja do sąsiadów w LEGINSACH szłam, bez oka zrobionego!

I tak mi dobrze tam.

Spokojnie, wolno czas płynie! 


Śmietankowy Dom

Autorka bloga:
Śmietankowy Dom – DIY • Livestyle • Handmade • Rękodzieło

8 komentarzy:

  1. Hihi mam podobnie!! na mojej budowie byłam brudna, umorusana w ziemi i tam jest moj raj:) już nie mogę się doczekać kiedy się przeniosę do tego mojego raju i będę mogla go upiększać na bieżąco :)buziole

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam tak już piąty rok....i jest mi z tym bosko!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sabinko, odkrywaszpo prostu zalety wsiowego życia. Ciszy,porannej kawy wypitej na schodkach gank. Tak, tak.. chociaż mam ławeczke to z uporem maniaka siadam na schodkach ganku a obok moje dwa wielkie futrzaki. Mnie doskwieraja tylko dojazdydo pracy do Warszawy. pozdrowienia i do zobaczenia na kiermaszu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję, że możesz żyć jak Ci się podoba, to się nazywa wolność wyboru, ciekawe, czy potem będziesz tęsknić za wielkim miastem?!

    OdpowiedzUsuń
  5. No to może na tej wsi odnajdziesz ten rytm slow, za którym tak wszyscy tęsknimy? :-) Leginsy bez oka brzmią super - proszę o dokumentację ;-) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo to jest Twoje miejsce! Po prostu...Tu jesteś szczęśliwa, Śmietanka także...Mąż też chyba nie narzeka. To sa te chwile w życiu, kiedy wiesz, że jesteś we właściwym miejscu i czasie...;) Przyjemności!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem Cię Sabinko, nawet nie wiesz jak bardzo.Marzę o takim spokojnym gniazdeczku, w zaciszu gruszy lub jabłoni, żeby posiedzieć, poczytać, napić się kawki i porozmyślać, bez tego całego internetowego anturażu, w dresach lub szlafroku.Wychowałam się na wsi i tam mnie ciągnie, jak tylko osiągnę apogeum, to wrócę tam, Bóg mi świadkiem, bo moje miejsce jest blisko natury, blisko wody, w końcu jestem zodiakalną rybą ;-) Życzę nam obu pięknych chwil blisko natury, w wymarzonych domkach z ukochaną rodzinką, niech się spełnią nasze marzenia śmietankowe i gruszkowo-jabłkowe ;-) Było miło Cię poznać kochana, do zobaczenia!!Buziaki :-******

    OdpowiedzUsuń