Za 5 tygodni nasz WIELKI DZIEŃ. Nie nieee , nie bierzemy jeszcze raz ślubu, nie będziemy się też rozwodzić (mam nadzieję), nie przyjdzie też na świat nowy potomek.
Przeprowadzka będzie!
Z takiej właśnie okazji, że zostało AŻ!!!! 5 tygodni stworzyłam listę 5 rzeczy, które mnie zainspirowały w Home on the hill i pojawią się również w Śmietankowym domu.
Śledzę blogi o tematyce wnętrzarskiej. Wiele z nich jest dla mnie inspiracją. Jedne mają przecudne dziecięce pokoje, inne piękne tarasy, w jednej kuchni zakochałam się na zabój. Śmietankowy mąż by się popukał w czoło gdybym mu ją pokazała. Znacie już mnie troszkę i wiecie, że u mnie będzie vintage na przemian z shabby. Daleka jestem od minimalistycznych skandynawskich wnętrz, ale i Śmietankowy by mi nie pozwolił zrobić rupieciarni z dyrnostojkami i kurzołapkami w roli głównej. Czasem trzeba pójść na kompromis bo rozwód wisiałby w powietrzu:)
Największą niespodziankę szykuję dla Was odnośnie łazienki (tej damskiej-bo będą dwie), ale jeszcze troszkę poczekacie zanim uchylę rąbka tajemnicy.
A oto moja lista inspiracji zaczerpniętych z Home on the hill
1. Płytki łazienkowe
Powiecie: "nuda, wszyscy teraz takie mają". Białe 10x5cm z białą lub ciemną fugą. Długo się zastanawiałam. Wymarzyłam sobie inne, ale finanse nie zbiegły się z tymi marzeniami. Kiedy Ola pokazała łazienkę, zdecydowałam, że stawiam na ten wzór.
2. Kredens
Od dawna wymarzony, wyszukany. Aranżuję go w myślach. Doskonale wiem co będzie w nim stało. Mój egzemplarz stoi w szopie i czeka na odnowienie (biorę się za niego od września, jeśli do tego czasu Śmietankowy nie spali go w piecu bo bardzo się nie lubią). Kredens z Homme on the hill inspiruje mnie główne tym, że powstają z jego udziałem cudowne aranżacje, a on sam zmienia się zależnie od pór roku.
3. Bujany fotel
Marzyłam o nim kiedy byłam w ciąży. Wyobrażałam sobie jak karmię piersią i usypiam w nim Śmietaneczkę. Niestety życie zweryfikowało moje plany. Ani nie karmiłam piersią, ani nie mogłabym się w nim bujać przypięta do kroplówki (historia z krypty TU).
Teraz wreszcie go mam! Co prawda jego wymiary nie pozwalają by moje krągłe biodra w nim usiadły, ale doskonale sprawdzi się w pokoju Śmietaneczki.
4. Galeria Zdjęć
Galeria zdjęć musi być u nas obowiązkowo. Od pewnego czasu wywołuję fotografie, tworzę scrapy i wyszukuję dekoracje, które będę urozmaicać galerię. Nasza ściana ze zdjęciami będzie ozdobą schodów.
Choć meble kuchenne zamówione mamy na wymiar, ze względów finansowych zdecydowaliśmy się na razie na zabudowę dolnych szafek. Nie rozpaczałam jednak nad tym długo, widząc zmieniony projekt z gołymi ścianami. Od razu zaczęłam projektować co tam zawiśnie. Tak się złożyło, że sąsiedzi z klatki obok też się wyprowadzają i chcą się pozbyć z kuchni stareńkiej półki. To cudo (oni nie widzą w niej potencjału hihi) przyprawia mnie o szybsze bicie serca. Gdy ją odnowie, będzie prawdziwą wisienką na torcie naszej kuchni.
A tymczasem w Home on the hill zamieszkały Śmietankowe domki.
Ale Ci zazdroszczę tych tylko 5 tygodni:) u nas budowa stoi i jeszcze długo postoi. Ale może chociaż zrobimy coś z ogrodem aby można było coś w nim już wsadzić na wiosne. Mam krdens w obecnej kuchni i nie wyobrażam sobie żeby nie zamieszkał z nami w nowym domu. Mam już nawet dla niego miejsce (chociaż nie pasuje to mojemu mężowi bo woli w tym miejscu telewizor). Ale czekam już na Twoją przeprowadzkę:) i cieszę się na nią :) choć Ty odliczasz pewnie każdy dzień. A dla sąsiadów coś może być bezużyteczne a dla nas może być cudem:) pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńno cóż, zdanie moje znasz :P więc nie wypowiem się tutaj w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńdomki cudne, jak zawsze, świetnie zaaranżowane :D
Ale ten czas zleciał. Ja bym chyba już na kartonach i walizkach siedziała z kalendarzem w ręce.
OdpowiedzUsuńKochana znam Twoje uczucie jak swoją kieszeń, bo przerobiłam ten temat prawie miesiąc temu, więc jeszcze czuję ten stan niecierpliwości na dłoniach i bijące serce na wieść, że zaraz przeprowadzka.AAAAA!!!!Kiedy tak mieszkam na swoich włościach to czuję, że właśnie zaczynam żyć, że teraz dopiero zaczynam prawdziwe i piękne życie, to uczucie jest nie do opisania, chciałoby się oczywiście góry przenosić, ale zmęczenie swoje robi, no i brak funduszy.Też mamy na razie tylko dolne szafki w kuchni.A swoją półkę na talerze odsprzedałam, bo teraz podoba mi się inna, a tamta już swoje wysłużyła.Co do płytek to uwierz, że białe czynią cuda, wyglądają klasycznie i naturalnie, pasują do wszystkiego i nie zabierają przestrzeni, a do tego ich wygląd nie przykuwa uwagi, więc inne rzeczy możesz pięknie wyeksponować ;-) Ja chyba się też skłonię ku białym, ale do kuchni, są może standardowe, ale mnie takie odpowiadają, choć jeszcze rano biłam się z myślami, czy jednak nie szare :-D Ja na kredens, nawet malutki już miejsca nie mam, ale za to mam komodę, której zawsze pragnęłam :-)))) Fotel też już się nie zmieści, ale i tak cieszę się z tego co mam :-) Czasami wydaje mi się, że to nawet aż nadto :-)))) Najważniejsze czuć się u siebie dobrze, żeby otoczenie było przyjazne, wygodne i oko cieszyło, a wiadomo, że wszystkiego mieć nie można, człowiek by zwariował, jakby miał do wyboru tyle rzeczy ;-) No to liczę razem z Tobą dni i czekam, aż uchylisz większego rąbka tajemnicy śmietankowego domku, znaczy pałacu ;-) Ależ będzie co oglądać i podziwiać, już widzę jak wszystko dekorujesz i pucujesz, a potem na bloga, będzie pięknie.Trzymam kciuki za pomyślny remont i życzę dużo cierpliwości Twojej połówce ;-) Ściskam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńBujany fotel...marzenie ;) a wnętrza śmietankowego domu się nie mogę doczekać...
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne wnętrzarskie marzenia :) Z całego serca życzę Tobie ich realizacji :)
OdpowiedzUsuńŁazienka chwilowo nie do remontu - bo w całkiem dobrym stanie, ale jakby coś jej się stało, to chętnie bym takie kafle kupiła :)
Kredens mam - u rodziców w piwnicy czeka na mnie i chyba na moją (może kiedyś) większą kuchnię :)
Bujany fotel - hm... chyba o tym nigdy nie marzyłam, ale jak jestem u Babci zawsze choć na chwilkę na nim siadam :)
Galeria zdjęć - jedną już w sypialni mam :)
Półka w kuchni - oj tak - i kiedyś znajdę tą wyśnioną :)