Po co ja te gary pakuje.

Siedzę na kanapie, taka jakaś rozmemłana. Od dwóch tygodni mój strój codzienny to leginsy (takie do biegania żeby nie było, takie co jeszcze nie biegały ani razu w tym sezonie), wiecznie pochlapana farbą, wiecznie zajadająca stres, wiecznie zdenerwowana. Wszystko mnie drażni, nawet sterta prania wywołuje u mnie agresję, a tak lubiłam prasować Śmietankowego koszule. 

Co się ze mną stało...NOWE IDZIE, tyle...

To ostatni post z tej meliny, to wspaniale bo czuję że jeszcze tydzień a zwariowałabym. Męczę się. 
Chcę świeżości, jasnych wnętrz, radości i bliskości rodziny. Teraz jestem w mrocznych, stęchłych wnętrzach sama. Jeśli ktoś czytał mojego
 posta o chęci odżywiania się zdrowo, to może śmiać się ze mnie do rozpuku. Regularnie kluchę w brzuchu zajadam paluszkami 
(Śmietaneczce wyjadam jej podgryzki). 

Jeszcze dwa dni, dwa najdłuższe dni w życiu, ciągnące się w nieskończoność. Od rana biegam, zaklejam kartony, patrzę na zegarek a to dopiero 9h. Ile jeszcze tych godzin pakowania?
Ładuję to moje życie w pudła. Znalazłam zdjęcia Ślubne (błaaaaahaahaha, jaka ja laska byłam). Pamiętnik z wakacji 1997 wpadł mi w ręce. Jakie ja miała wtedy dylematy, płakalibyście za śmiechu. Nagle znalazły się też wszystkie pary skarpetek- aż dziw, że wszystko zwalałam na biedną pralkę. To ona zeżarła bezczelna. 
Dziwy znajduję w kątach. Pęknięte balony, majtki lalki (dobrze że lalki niee?, strzykawkę (!!! o zgrozo !!!). Hitem  jest zasuszona parówka między fałdami kanapy. Wiecie, że nawet ślady ketchupu się zachowały. Istna skamielina.

A najgorsze są układanki i puzzle. Naszukał się człowiek tego pół roku, w końcu  pieprznął do kosza z tej desperacji i jęków, że tygrysek nie ma nogi, a teraz proszę, potyka się o taką nogę, na samym środku pokoju. 
Jak żyć!

Rewelacji nie ma końca. Pakuję gary. Po cholerę je pakuję to nie wiem. Przecież płytę indukcyjną sobie kupiłam. Trzeba nowe gary kupić.

I tak karton za kartonem, zgniła parówka za zgniłym ciastkiem do przodu ku wymarzonej przeprowadzce. 

Nie myślcie sobie, że już w niedzielę zasiądę sobie na ganku z kawą.
 W niedzielę to dopiero się zacznie. 

Wydarzenie 21-28.08.2016 przejdzie do historii. Tydzień metamorfozy domu. Z pustego zrobimy pełne z biednego - na bogato z białego w pastelowe. 
Przyjeżdża Sandrynka i będziemy działać.
 Magazyn wnętrzarski nam kibicuje więc damy radę.

Po ciężkim tygodniu pełnym wiązanek Świetankowego męża, śmiechu lub/i płaczu dzieci oraz wybuchów wszelakich odbędzie się bloggers meeting w Śmietankowym Domu. To dopiero.

Kiedy zobaczycie relację z tych działań ?...jak się wyśpię (hahaha), opiję kawą , pomacham Sandrynie i odprawię Śmietaneczkę do przedszkola.

 Kto cierpliwie poczeka?

A tymczasem moje domki u Wszystko i nic
Wpadnijcie zobaczcie co u Ani.

--------------------------------------
Domki są zaolejowane ALLBACK






Śmietankowy Dom

Autorka bloga:
Śmietankowy Dom – DIY • Livestyle • Handmade • Rękodzieło

7 komentarzy:

  1. Przeczytałam z rozbawieniem, lubię to Twoje pisanie takie szczere i z humorem... Będzie dobrze. Ja już szykuję niespodzianki dla Śmietaneczki i do Waszego Nowego Domku. Niech się dzieje nowe, jest zawsze lepsze od starego marazmu! Trzymam kciuki i już nie mogę się doczekać sobotniego szaleństwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pakuj, pakuj te garnki jak są emaliowane to się przydadzą na indukcji (działają) a jak nie zadziałają to zawsze można wykorzystać np w ogrodzie;) oj to pracowity tydzień się zapowiada:) ale jaki będzie jego finał jestem bardzo ciekawa:) zazdroszczę bloggers meeting i czekam na relację :) jeszcze raz dziekuję za domki :)
    No to powodzenia w następnym tygodniu, trzymam kciuki aby tych wybuchów i płaczących dzievi było najmniej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja Cię kurde uwielbiam czytać! zawsze zazdroszczę :P
    będzie fajnie, będzie chaos i jedna wielka rozpierducha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Te Twoje posty są przecudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podglądam na instagramie i wiem, że już jesteście w nowym domku. Czekamy niecierpliwie na relację i cieszymy się razem z Wami:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć Śmietankowa! Przeprowadzki to zawsze emocjonujący temat, a co dopiero przeprowadzka całej rodziny z domu do domu! Moja wyobraźnia pewnie nawet nie jest w stanie ogarnąć tej ilości pudeł i kartonów :) Nie żebym Cię namawiała, ale co by się stało, gdybyś pozbyła się kilku nieużywanych garów :)???????? (to była zwykle moja ulubiona czynność podczas przeprowadzek.. i ta ulga "po") ...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twój dystans do świata i samej sibie;-)Zawsze sie naśmieje:)Trzymam kcikuki, tez znalazłam w marcu sporo rzeczy, które jakoś takoś niby zaginęły;-)A ile czekolady porośniętej kurzem było...Ale teraz zaczynasz nowy, piekny etap;-)

    OdpowiedzUsuń