Podśmiewują się trochę, złośliwością nie ma końca. Czasem mnie to bawi, czasem się focham. Celebrytka, gwiazda to przecież nie ja!!! Nie jestem osobą medialną do jasnej ciasnej.
"Ciebie wszędzie widać", "Śmietankowa tu, Śmietankowa tam", "otwieram gazetę a tu ZNOWU Śmietankowa", tak znajomi mi mówią. A niech sobie mówią. Ja się tym cieszę. Ciężko na to pracuję i jest to mój sukces. Nie mam się co wstydzić, nie mam co myśleć, że to obciach.
Choć teraz na białej karcie bloggera łatwo mi to wykrzyczeć, w środku gdzieś mnie to kuje. Niech szczerze ktoś pogratuluje, poda rękę, napiszę smsa- "jestem z Ciebie dumna", a nie haha, hihih. Ktoś jest dobrym sprzedawcą, ktoś inny może dokładnym listonoszem, cierpliwą nauczycielką. Ja jestem rękodzielniczką i aplikuję chyba powoli na blogerkę wnętrzarską z akcentem livestylu. To czym się zajmuję, robię najlepiej jak potrafię, wkładam w to maksimum siebie, czego mam więc się krępować skoro właśnie tego chcę. Chcę aby mnie czytano, aby kupowano moje rękodzieła.
Nie liczę że w Warszawie na Nowym Świecie ktoś szepnie :
"Patrzcie to Śmietankowa idzie"...
A więc ZNOWU Śmietankowa gdzieś była, w czymś uczestniczyła!!!
Jysk zorganizował rewelacyjny Event dla bloggerów wnętrzarskim i kto chce niech sobie nie wierzy, ale pojawiłam się na niem przypadkiem.
Sprawcą tego zamieszania jest nie kto inny jak Sandrynka-handmade
Cała impreza zorganizowana była w przecudnych wnętrzach Galerii Freta na Warszawskiej Starówce. Organizator przedstawił kolekcję Favorites.Wnętrza w stylu skandynawskim to nie koniecznie moja bajka, ponieważ minimalizm jest mi obcy. Jednak do mojego świata staroci oraz wnętrz z nastawianymi bibelotami, parę rzeczy bym chętnie przygarnęła. Zakochałam się w małych stoliczkach ze skarpetkami i w fotelu.
Spędziłam przemiły dzień poza domem, co pozwoliło mi odetchnąć od chorych Śmietanków, pracy i spraw, które nie chcą się odczepić. Jadłam, piłam, poznawałam blogerki ,które obserwuję w internecie.
Bawiłam się świetnie.
Uczestniczyłam w warsztatach, napadłam na kilka sklepów, napiłam się kawy w kawiarni.
A ja Ci pogratuluję z całego serca (smsa nie napiszę bo nie znam Twojego numeru ;) i ręki nie podam bo jesteś za daleko), czekałam z niecierpliwością na ten artykuł :)
OdpowiedzUsuńKażdemu należy się taki reset i wypad do miasta, jak ma się jeszcze Takie towarzystwo :) pozdrawiam
Rzeczywiście taki reset od wszystkiego co tu i teraz przydaje się zawsze :) A dodatkowo tak miło spędzony czas, w doborowym towarzystwie, tylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńSzczerze gratuluję😃wszystko co robisz jest piękne i nie przestawaj się rozwijać😃pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja tam głęboko wierzę, że któregoś dnia idąc przez miasto usłyszysz "O patrz, to Śmietankowa, no wiesz TA ZNANA blogerka. Myślisz, że jak zaproponuję wspólne zdjęcie to nie odmówi?".
OdpowiedzUsuńChorowitki niech szybko wracają do zdrowia :)
Gratuluje z całego serca. kidys zrobiłas dla mnie herbaciarke i codzien Cię wspominam dzieki niej. z chęcia zamówię cos jeszcze u Ciebie. buziaki i tak trzymac.:)
OdpowiedzUsuńGratuluję i rękę ściskam i wcale nie wyśmiewam ! Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to robić to co się lubi,robić to z sercem i wciąż iść do przodu!
I bardzo dobrze, że podchodzisz do tego z dystansem:D I bardzo, bardzo, bardzo dobrze, że jeste świadoma swojej wartości i robisz dobrze to, co kochasz! Z całego serca gratuluję i trzymam kciuki za ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńDołączam się do gratulacji! Tak jak piszesz - ciężko pracujesz na swój sukces i gratulacje i pochwały Ci się po prostu należą! koniec, kropka.
OdpowiedzUsuńGratuluję popularności, masz do tego prawo kochana, a Ci co się szyderczo śmieją to zwyczajnie zazdroszczą, takie moje zdanie.Ja się cieszę z Twojego szczęścia i życzę Ci najlepszego, niech Cię widzą wszędzie i słyszą i zazdroszczą, miej to gdzieś i rób swoje, bo robisz to najlepiej :-)
OdpowiedzUsuńWspaniale, gdy praca jest nasza pasją i robi się to co sie kocha,. Coś o tym wiemy;)
OdpowiedzUsuń