Taki dzień gdzie oderwałam się od wszystkiego, zostawiłam 200 km za sobą. Wsiadłam do pociągu, otworzyłam "Leśną polanę" i przepadłam na 2,5h. Potem było jeszcze lepiej. Kawa, babeczki, dwie kobity do towarzystwa- czego chcieć więcej- ja zachciałam farb, wnętrz vintage i warsztatów malowania mebli. Taki dzień....8 marca miałam.
Nie będę czarować, że z rękodzieła mam miliony monet. Nie będę czarować, że własny biznes to łatwa sprawa. Walczę, wiążę koniec z końcem.
Kiedy zaczęłam wysyłać CV, kiedy popłakałam się i pomyślałam że przegrałam, pewna osóbka wyciągnęła pomocną dłoń.
"Nie poddawaj się jeszcze, zawalcz ostatni raz, zacznij malować meble"
"Ale ja się na tym nie znam"- odpowiedziałam
"Przyjedź, wszystko Ci pokażę"
I pojechałam...
W
bywam regularnie. Prowadzę tam warsztaty. 8 marca to ja byłam kursantką. Bardzo pilną i uważną. Poznałam techniki malowania mebli, poznałam farby
i odkryłam że okrągłym pędzlem maluje się najlepiej.
We wnętrzach Mojego Domu Vintage można się zatracić. Masa mebli, pomalowana tak, że oczy z orbit wychodzą. Masa kolorów takich, że wybór odpowiedniego zajmuje zbyt wiele czasu. Dodatki, kwiaty, antyki i wreszcie klienci, którzy zarażają pozytywną energią.
Właścicielka-bratnia dusza, artystka w rzeczy samej, pozytywnie zakręcona czarownica, która w jedno popołudnie zmieniła (może tylko na chwilkę, ale zawsze) mój świat, moje podejście. Dzięki niej postanowiłam zawalczyć ten ostatni raz.
Od dziś Śmietankowy Dom maluje również meble. Niebawem pokażę Wam co zmalowałam, już w domu. A tymczasem zobaczcie co zmalowałam u Justynki.
Kołyska to moje dzieło.
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie odwiedzać Twojego sklepu czy nie czytać Twojego bloga. Naprawdę z utęsknieniem czekam na kolejny post, na kolejną nowość wyczarowaną z drewna czy na zdjęcia, które uwielbiam, bo potrafisz tak połączyć ze sobą przedmioty, że jestem zachwycona. Jesteś prawdziwą artystyczną duszą, dlatego trzymam kciuki, by wszystko się udało.
OdpowiedzUsuńPS Kołyska oczywiście piękna, w sam raz nie tylko do dziecięcego pokoju albo innego nastrojowego wnętrza... M.
Jak to dobrze znaleźć taką bratnią duszę,która podtrzyma cię na duchu i poda pomocną dłoń gdy wydaje się,że to już koniec...
OdpowiedzUsuńJa nie mam zielonego pojęcia o malowaniu mebli.Nie przemalowałam swoich starych kuchennych bo się bałam,że je tylko zniszczę.
Trzymam kciuki kochana!!!! Ja od tego miesiąca też firma i też są spore obawy jak to wyjdzie...
:)
tak trzymaj dziewczyno, dobrze sie zapowiada♥
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki mają te farby :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.