W podsumowaniach jestem całkiem niezła. Zazwyczaj uważam, że zrobiłam za mało, za wolno, byle jak. W planowaniu w zasadzie, też jestem dobra. Tu rosną zawsze wielkie idee, projekty piętrzą się w głowie, listy celów, marzeń, postanowień nie mają końca. Mam też słomiany zapał, to chyba jedna z moich bardziej nielubianych cech. Często mnie gubi w tym moim planowaniu.
W tym roku odpuszczam tworzenie milionów list.
W tym roku chcę po prostu żyć.
Chcę być szczęśliwa, chcę łapać moje Tu i Teraz, cieszyć się z tego co mam. Główne założenie to: nie marudzić!!!
Zeszły rok rozpoczął się tragicznie i taki był cały.
Ten natomiast przywitał mnie uśmiechem.
Oby to była dobra wróżba.
Nie omieszkałam oczywiście stworzyć niewielkich list wielkich celów. Są to jednak moje twory w postaci bardziej ogólnikowej.
Mają służyć ku organizacji całorocznej.
Doskonale sprawdza się u mnie natomiast planner codzienny.
Tu mam jasno określone priorytety dnia, wytłuszczone sprawy do załatwienia, inspiracje czy projekty do realizacji na najbliższe dni.
Mój świat zmienia się z tygodnia na tydzień. Nie potrafię zaplanować działań długoterminowych. Rozpisanie miesiąca jest już dla mnie sporym wyzwaniem. Są oczywiście rzeczy stałe, rutynowe. Wystarczy wpleść miedzy nie nutkę pasji, pracę nad blogiem, firmę, rodzinę, relaks.
Podzieliłam kartkę i naszkicowałam pierwsze sprawy, które mi przyszły do głowy w danej kategorii. Sama byłam zaskoczona, jakie to oczywiste i proste.
1. Wnętrza.
Wnętrze Śmietankowego Domu choć tak zmienne, nie jest nadal dokończone. To w dużym stopniu plac budowy. Są sprawy oczywiste dla nas i dla banku. Wiadomym jest że nie ma tarasów, tynku, podbitki.
W mojej głowie jednak świdruje wciąż ten stary kredens, co to wciąż czeka na swoją kolej. Myślę o nim tak intensywnie, że stał się priorytetem wnętrzarskim nadchodzących miesięcy. Jest przy nim dużo pracy, ale gdy już ukaże się w pełnej krasie, będę tylko wzdychać.
Jest jeszcze jeden mebel, który grzecznie stoi w kolejce.
Jest w planach sypialnianych na ten rok.
Stara szafa.
Liczę, że w tym roku podgonimy wnętrzarsko łazienkę i zrobimy odsłonę odmienionej sypialni.
2. Firma
Śmietankowa firma po małych zawirowaniach niebawem ruszy z nową, świeżą energią. W sklepie internetowym nastąpią zmiany. Wywalamy kategorie "decoupage" idąc tropem, że większość osób sama zgłębiła tajniki tej techniki. W kategorii starocie pojawi się to co skrywa strych w naszym domu. W sekcji meble natomiast sukcesywnie będzie pojawiać się cała masa projektów Śmietankowego męża, oraz to co ja odnowię i pomaluję. Blog ruszy z nowym cyklem. Będzie trochę więcej projektów DIY oraz zaproszę Was do mojej kuchni, bo ja naprawdę nieźle piekę. Skupimy się na tym co przynosi zysk, co się cieszy zainteresowaniem. Nadal uważamy, że nie trzeba się poddawać i kiedyś osiągniemy cel na który pracujemy.
3.Prywata
W kwestii życia w Śmietankowym domu mam zamiar wyluzować. Przeprowadzając się z jednego pokoju do domu,chyba nie do końca miałam świadomość jaki ogrom pracy domowej na mnie spadnie. To jednak 90 m kwadratowych. Zamierzam przestać zauważać i wpadać w ekstremalne doły na widok brudnej fugi, zakurzonej lampy i paproszków na dywanie.
Relax.
W planach mam też rozwój osobisty, tak bardzo zaniedbany przez ostatnie lata. Skupianie uwagi na innych a nie na sobie wychodzi mi zdecydowanie najlepiej. Jednak w tym roku stawiam też na siebie. Chciałabym posiąść nowe umiejętności, uczestniczyć w kreatywnych warsztatach, uczęszczać na zajęcia sportowe. Nie mam sprecyzowanych jeszcze miejsc, jednak zaczynam przeglądać oferty pracowni artystycznych oraz wykładów o tematyce organizacji i motywacji.
Mam też ogromną potrzebę w tym roku ruszyć tyłek. Nie zupełnie chodzi tu o +5kg które mi przybyło. Mam potrzebę ruszenia się po prostu.
W tej kategorii planów noworocznych jest bieganie i /lub częste spacery oraz kupno roweru.
Mam też ochotę na bliższe i dalsze wycieczki.
Jestem 100% domatorem, jednak jak już zasiadłam w fotelu w salonie, tak mam wrażenie że siedzę tu od dobrych dwóch lat i wciąż na coś czekam. Dobrze mi w nim, błogo, ale przygoda wzywa. Życie ucieka.
" Zamiast ciągle na coś czekać-zacznij żyć właśnie dziś. Jest o wiele później, niż Ci się wydaje"- powiedział Ks. Jan Kaczkowski.
Ostatnim postanowieniem są goście. Mam ochotę pobiesiadować, pogrillować, kogoś przenocować, potańczyć, pograć w gry planszowe i przestać być alienem.
Także ten tego...zapraszam.
Kto ma ochotę nas odwiedzić?
Rewelacyjny post!! Serdecznie Cie pozdrawiam, ja tez daję sobie w tym roku na luz,ze jeszcze pralmie trzeba zrobic..wiadomo są rzeczy ważne i ważniejsze...i wiesz co? Widze po sobie,choc mamy zaledwie ciutkę"nowego roku,ze ten spokój ducha jest zarąbisty...zatem luza wrzuciłam i niech ktokolwiek mnie zmieni to pożałuje,hehe..za 11.msc powiem,czy dzięki temu spokojniejszemu podejsciu do zycia,do siebie Rok był pozytywniejszym?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Ciebie,męża,córeczkę!! Lusia
Bardzo baaaardzo mi miło, że napisałaś. Czekam na wiadomość za 11 miesięcy hihihi:)Ściskam
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mimo różnicy wieku, mamy podobne plany hi, hi i podobne planowanie na wyrost które ciągle gonię i nie mogę dogonić. Taras niedokńczony, czeka 9 rok:(
UsuńI jeszcze te 4 kg więcej! Tylko tobie to nie szkodzi.
Daj znać, kiedy wpadniecie na kawę
Skąd ja to znam! w tym roku zrobię to, tamto i siamto i jeszcze milion innych rzeczy. A potem przychodzi grudzień...A z planów zrealizowane jakieś 20 - 30%. W tym roku już staram się nie planować...Robię, to co akurat wpadnie mi w ręce i do czego mam wenę. I widzę, że daje to efekty... Dopiero koniec stycznia, a ja już podgoniłam część zeszłorocznych, niezrealizowanych planów. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń