Ja długo dzieliłam pokój najpierw z rodzicami, potem z bratem. Dopiero jako nastolatka miałam swoje cztery kąty. Nie był to pokój ani urządzony ze smakiem, ani funkcjonalny. Biurko, szafa i fatalna kanapa. Pamiętam, że jeździłam z tymi trzema meblami po pomieszczeniu i przestawiałam je co miesiąc w innej konfiguracji. Kolory były fatalne. Kiedy wróciłam z wakacji i zobaczyłam, żółte ściany popłakałam się. Miały być błękitne. Rodzice zdecydowali, że błękitny jest zimny i postawili na słoneczny kolor. Kupili za to błękitne firanki. Na pocieszenie. Potem, aby mnie jeszcze bardziej udobruchać, na niebiesko zostały przemalowane rury, które biegły przez mój pokój. Nie będę komentować.
Niewiele miałam rzeczy w moich czterech ścianach. Kilka przytulanek, książek, deskorolka, rolki i ubrania w szafie. W biurku oprócz rzeczy do szkoły leżały pamiętniki.
Wspominając dom rodzinny zupełnie nie mogę zrozumieć, czemu moja córka ma tony swoich rzeczy. Ciuchów cała szafa, zabawki w skrzyni, koszach, szufladach. Buty zajmują pół szafy w korytarzu. Przytulanki wynosimy do kontenerów PCK bo w łóżku się nie mieszczą.
Nie kupujemy tego, większość rzeczy Zuza dostaje. My natomiast regularnie to wszystko segregujemy. Staramy się by nie utonęła w morzu plastiku.
Pokój Śmietaneczki to najmniejszy pokój w domu. Usytuowany jest naprzeciwko naszej sypialni.
Co zrobiliśmy by był przytulny i by Zu chciała spędzać w nim czas.
1. Łóżko domek.
Wymarzone, wyproszone i jeszcze zbudowane przez osobistego dziadka. Piękna narzuta uszyta przez chrzestną, masa dekoracyjnych poduszek i szytych ręcznie przytulanek. Mimo tego wszystkiego, Zu nadal woli spać w naszej sypialni. Punkt dla Śmietanicy.
2. Książki.
Książka to serdeczny przyjaciel małej Zu. Czytamy codziennie. Oprócz regularnych zakupuów nowych pozycji literatury dziecięcej, jesteśmy stałymi bywalczyniami biblioteki. Stworzyłam jej miejsce książkowe. Sama wybiera co chce danego dnia czytać. Czasem zdejmuje wszystkie książki i ogląda. Nie ma dziecka.
W tej kwestii punkt dla nas.
3. Miejsce zabawy na podłodze.
Mamy ogrzewanie podłogowe i płytki. W sezonie grzewczym, milutko bawić się na ziemi. Teraz gdy podłogówka wyłączona potrzebne coś pod tyłeczek. Doskonale sprawdził się tu dywan. Wielki, sznurkowy, do prania w pralce. Idealny. Zajmuje on prawie całą powierzchnię podłogi. Śmietaneczka z powodzeniem bawi się na nim figurkami, Barbie, rysuje i ogląda książki.
Tylko, że ten dywan targa do salonu razem z całym majdanem. Punkt dla niej.
4. Kolorowe ściany.
Aby było miło i kolorowo, na ścianach zawisły plakaty i naklejki.
Dobrałam najpiękniejsze wzory jakie znalazłam w internetach. Tyle frajdy miałam z wieszania. Myślę jednak, że cieszą bardziej mnie niż ją.
Punkt dla niej.
Co mamy w planach.
1. Mam zamiar odnowić wielką wojskową skrzynię i posegregować w niej zabawki.
2. Śmietankowy ma zamiar złożyć starą wielką szafę.
3. Mam ochotę zmienić jej biurko. Ma stare, odmalowane, ale szuflady strasznie ciężko chodzą i tylko nerwy z tego powodu. Muszę znaleźć coś odpowiedniego, zanim pójdzie do zerówki.
Reasumując.
Zuza często śpi w naszym łóżku, cały majdan znosi na kanapę lub podłogę w salonie. Rysuje i rozwiązuje zadania przy stoliku kawowym w salonie, lub dużym w części jadalnianej. Przegraliśmy.
Uroczy pokoik!<3
OdpowiedzUsuńŁóżko domek super :) Niestety u nas przy dwójce nie było takiej opcji bo za mało miejsca, mamy więc łóżko piętrowe ale wszystko nam wynagrodziły materace antyalergiczne które są super :)
OdpowiedzUsuń