Jak to możliwe, że dziewczyna z warszawskiego blokowiska tak bardzo chce na wieś.
Marzy mi się konkretny wygwizdów, stary dom, stodoła. Mała społeczność wiejska, las obok, rzeka.
Marzy mi się to wszystko nie na wakacje, a na stałe. Niczym bohaterka kobiecych sag zaczęłabym nowe życie.
Czy to już czas udać się do psychiatry, jeśli ma się takie zachcianki? Czemu tak bardzo chcę zaszyć się w swoim świecie daleko od wszystkiego. W kobiecych książkach często taki scenariusz ma miejsce po śmierci bliskich, po rozwodzie, wtedy - kiedy bohaterka chce zaczął wszystko od nowa. Historie te zawsze kończą się dobrze. Jest nowa miłość, jest hygge i slow life.
W lotka chcę wygrać, kupić stary dom. Z grubsza go ogarnąć 100% po mojemu. Kuchnia cała w kredensach, starych stołach. Sypialnia z wielkim łóżkiem i starą szafą. Salon...po co mi salon, ogród zimowy bym chciała.
Sad przed domem, pod jabłoniami stolik, ława. Za domem stodoła a w niej moja pracownia. Ogródek warzywny, klomb z kwiatami.
Rowerem z koszykiem bym jeździła po jajka do gospodyni, po mleko do sołtysowej, po wędlinę i ser do jakiegoś pana Gienia. Moim gazikiem jeździłabym do pobliskiego, małego miasteczka do piekarni. Siadałabym potem w ogrodzie i jadła chałkę z miodem, popijałabym kawusie. Czytałabym , wreszcie bym czytała wszystko , nałogowo.
W mojej pracowni bym znikała na całe dnie. Malowałabym meble, przyjmowała chętnych na warsztaty. Spełniałabym się. Żyłabym jak chcę. Wygrana w lotka by sobie procentowała, a ja bym spokojne życie wiodła.
Do mojej samotni rodzinę zabrałabym, no trudno już, niech jadą.
Wiosną na spacery byśmy długie chodzili, tylko takie, co to nóżki nie bolą po kilometrze. Zrywałybyśmy ze Śmietaneczką kwiaty. Wystawialibyśmy buziaki do słońca, nogi moczyli w zimnej rzecze, na bosaka wracalibyśmy do domu.
Latem robiłabym przetwory. Spiżarnie bym miała. Opalałabym się na kocu przed domem, zajadając się truskawkami.
Jesienią liście bym grabiła, w kozie paliłabym drewnem.
Zimą sanki i przeklinania mnóstwo, jak to w tej opowieści o domku w Bieszczadach.
Mam namiastkę tego mojego marzenia. Mam dom na podwarszawskiej wsi. Mam szkołę Zuzy pod nosem, dookoła sąsiadów. Sklepik kilometr dalej. Mam dom, nowoczesny z zewnątrz do którego tak bardzo chcę przemycić mój styl farmhouse.
Kolejny raz udało mi się. Mam wymarzony kredens. Dostałam go od zaprzyjaźnionego fotografa. Mebel należał do jego dziadka. Odrobinkę naprawiony, odmalowany stoi dumnie. Cieszy me oko.
Śmietankowy Dom w Gazecie
O nas
| Śmietankowy Dom to blog lifestyle'owy i wnętrzarski oraz miejsce, gdzie pokazujemy to, co tworzymy w swojej Śmietankowej pracowni.To blog pełen inspiracji i pomysłów na DIY. Opowieść o Śmietankowej rodzinie. Śmietankowym mężu, który dzielnie pomaga mi w rodzinnej firmie, robi drewniane projekty, zaskakuje. Śmietaneczce pięknej po babci i krnąbrnej po tatusiu i o mnie Śmietankowej 32 latce ,która żyje tak jak chce i jest szczęśliwa tak po prostu. |
Zapisz
Popularne wpisy
-
Taka chwila zdarza się jedna na milion lat, cisza aż w uszach piszczy. Sennie się zrobiło, błogo, domowo, przytulnie. Odetchnęłam głęboko, ...
-
Wywalić tą indukcję i lodówkę gigant. Piekarnik zamienić na piec chlebowy, mikrofalkę na prodiż. Obdrapać szafki, nawieźć jeszcze więcej zł...
-
Są takie dziewczyny z którymi bardzo chcę spędzać czas, czerpać od nich wiedzę, kreatywne pomysły, sposób na życie, na spędzanie wolnego cz...
-
Kuchnia podobno jest sercem każdego domu. To prawda. Tu przygotowujemy posiłki, tu jest śmiech przy robieniu ciasteczek i lecą kwieciste wi...
-
Od momentu wyboru projektu domu, poprzez wybór płytek, mebli oraz dodatków drę koty ze Śmietankowym mężem. Mamy inne gusta i dobrą decyzją ...
Etykiety
- diy (20)
- aranżacje (6)
- foto rekwizyty (4)
- domki (2)
- rodzina (2)
Archiwum bloga z:
- października (2)
- sierpnia (1)
- lipca (3)
- maja (1)
- kwietnia (2)
- marca (1)
- września (1)
- kwietnia (2)
- stycznia (2)
- listopada (1)
- października (1)
- września (1)
- czerwca (1)
- kwietnia (2)
- marca (2)
- lutego (1)
- sierpnia (2)
- czerwca (1)
- maja (1)
- kwietnia (1)
- lutego (1)
- stycznia (2)
- października (1)
- sierpnia (2)
- lipca (1)
- czerwca (2)
- maja (3)
- kwietnia (4)
- marca (3)
- lutego (3)
- stycznia (5)
- grudnia (5)
- listopada (3)
- października (3)
- września (2)
- sierpnia (4)
- lipca (2)
- czerwca (2)
- maja (3)
- kwietnia (1)
- marca (4)
- lutego (5)
- stycznia (5)
- grudnia (3)
- listopada (5)
- października (4)
- września (6)
- sierpnia (5)
- lipca (11)
- czerwca (5)
- maja (5)
- kwietnia (5)
- marca (8)
- lutego (6)
- stycznia (3)
- grudnia (3)
- listopada (8)
- października (1)
Świetny kredens. :) Ucieczka na wieś marzy mi się od dawna :)
OdpowiedzUsuńOj wspaniale sobie byłoby tak uciec na wieś oj tak...
UsuńJeśli potrafisz o czymś marzyć, potrafisz również po to sięgnąć :-)
OdpowiedzUsuńJa też marzyłam. Jeśli lubisz literaturę kobiecą tu masz linka do naszej książki http://dompodbocianem.pl/#!ksiazka
Życie na wsi wcale nie jest takie piękne i proste, ale nie wróciłabym za nic na świecie do swojego rodzinnego Gdańska.
Kredens piękny, kolor piękny.
Link mi się nie otwiera i nie mogę na blogu odnaleść informacji o książce. Proszę o informację na priv. Dziękuję
UsuńPiękny ten kredens, kolor kojarzy mi się z wakacjami :-)
OdpowiedzUsuńDobrze Ci się kojarzy bo to kolor greek blue:)
Usuń