Sesje wizerunkowe czy rodzinne to nie lada przygoda. Każdy pewnie raz w życiu takową miał i wie "z czym to się je". Kobiety się denerwuję, stroją, chcą ukryć swoje kompleksy i wyjść na zdjęciach jak najlepiej. Mężczyźni podchodzą do tematu bardziej na luzie a stres dopada ich dopiero na miejscu przed obiektywem. Fotograf wtedy musi robić wszystko by nie wyglądali jakby połknęli kij od miotły.
Brałam wielokrotnie udział w takich sesjach, więc wiem co mówię.
Udało mi się podjąć współpracę ze świetną fotografką Patrycją. Sprawa jest bardzo rozwojowa , przed nami duże plany i liczne realizacje.
Ja, jak i moja rodzina mieliśmy przyjemność uczestniczyć w sesjach jej autorstwa. Patrycja ma jedyny w swoim rodzaju styl. Lekka magia, świetna jakoś, umiejętność uchwycenia najlepszych momentów. Tu łączy się wielki talent z bardzo dobrej jakości sprzętem. Bardzo cenię Patii zarówno jako fotografa jak i znajomą dlatego to z nią dziś przedstawię Wam krótki wywiad. Patrycja zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań.
1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?
"Szczerze, to ciężko mi określić od czego i kiedy dokładnie to się zaczęło. Robiłam zdjęcia, głównie do szuflady. Nie pokazywałam ich światu, bo jak większość bałam się oceny. Fotografia nie była jednak moim głównym zajęciem. Kiedyś wyżywałam się sportowo. Aparat był dodatkowym narzędziem, które sprawiało, że zwalniałam w tym codziennym pędzie. Na początku zajmowałam się fotografią psów, koni i krajobrazów. Bawiłam się fotografią i uczyłam patrzeć na świat przez wizjer aparatu. Cały czas było mi mało, ciągnęło mnie do ludzi, do fotografowania emocji i relacji. Do wspierania małych i większych biznesów (szczególnie tych kobiecych) poprzez content fotograficzny i sesje wizerunkowe.
Spotkałam na swojej fotograficznej drodze wspaniałe kobiety, które dały mi "czułe kopniaki" i zmotywowały bym pokazała się światu. I tak kilka lat temu zaczęłam odważniej wychodzić ze swoją ofertą. Potem kolejne cudowne fotograficzne przyjaźnie i teraz jestem tutaj gdzie jestem, próbując ogarnąć tą moją markę osobistą i wycisnąć z życia jak z cytryny.
W teście Gallupa prym wiedzie u mnie budowanie relacji, dlatego tak ważne jest, by inni czuli się dobrze w moim towarzystwie. Moje koleżanki fotografki doskonale wiedzą, że potrafię naładować wewnętrzne akumulatory endorfinami. Rozsiewam radość i sprawiam, że po spotkaniu ze mną ma się super dzień. Na sesjach rozluźniam spiętych, dodaję szaleństwa ekstrawertykom i otaczam spokojem introwertyków.
2. Po co robić profesjonalne sesje fotograficzne w czasach telefonów z aparatem?
Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że najlepszy aparat, to ten który ma się akurat pod ręką. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie korzystam z mojej komórki. Oczywiście że tak! Jednak są to innego rodzaju zdjęcia. Komórką dokumentuję często swoje wakacje. Robię selfie jak każdy. Bawię się ustawieniami, nagrywam śmieszne filmiki Kiedy jednak zależy mi na jakości, zawsze sięgam po mój sprzęt. Szczerze... to tak jakby porównać fiata pandę (te sztywne siedzenia - do dziś pamiętam :) ) do volvo... Jednym i drugim dojadę do celu, ale przyjemność z jazdy jest zdecydowanie lepsza w volvo ;) Nigdy nie podjęłabym się zrobienia sesji zdjęciowej klientom komórką, za bardzo zależy mi na efekcie końcowym i komforcie pracy
Wszystko zależy od sesji, jednak są rady, które zawsze się sprawdzają:
- Wyśpij się! Sen ma zbawienny wpływ na nasz organizm i nasze samopoczucie
Jakiś czas temu napisałam na moim blogu jak się przygotować do sesji wizerunkowej, zajrzyj koniecznie. Te rady są ponadczasowe.
4. Czy informować fotografa o np. naszych kompleksach? Dać mu znać że nie lubimy np. swojego nosa i prosimy o nie robienie zdjęć z profilu? Czy lepiej to przemilczeć , poczekać jak wyjdzie sesja?
Tak! jak najbardziej informować jeśli ma się jakieś obawy.
Z doświadczenia jednak wiem, że bardzo często takie obawy są nieuzasadnione. Nie mniej jednak warto o nich mówić. Dzięki temu wiem jak poprowadzić sesję i które punkty mogą być czułe. Nigdy nie wykonuję zdjęć na siłę, ale zawsze namawiam do wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Jak dotąd efekty końcowe nigdy nas nie zawiodły.
Sesja fotograficzna to nie tylko zdjęcia. To wspólny czas, rozmowy, śmiech, czasem wzruszenie. Wybierając się na sesję, spędzasz czas z osobą, przy której powinnaś się dobrze czuć. Klienci do mnie wracają, bo:
- zatrzymuję czas
- mają cudowną pamiątkę w postaci zdjęć
- spędzają rewelacyjny czas
- ładuję ich wewnętrzne akumulatory.
Twoje dobre samopoczucie, nieskrępowanie i tak zwana "chemia" między nami tworzy atmosferę na sesji. Efekt końcowy w postaci rewelacyjnych zdjęć, to nasz wspólny projekt.
6. Czy idąc na sesję trzeba mieć już w głowie własną wizję, pomysł, akcesoria? Czy lepiej poczekać na propozycje ze strony fotografa?
Nie musisz mieć całego planu w głowie, ale wstępny zarys jest ważny. Do każdej sesji przygotowuję się indywidualnie. Przed każdym zleceniem "ciągnę za język" moich klientów, by wyczuć czy bliżej im do sesji w przysłowiowych krzakach. A może powinna być to typowo miejska sesja? Możemy również spotkać się w domowym zaciszu - taka sesja domowa ma wiele zalet! Mam swoje miejsca w plenerze, do których lubię wracać. Mam swoje ulubione studia fotograficzne i inne fotograficzne miejsca. Wszystko po to, by móc zaproponować różnorodność. Nigdy nie narzucam swojej decyzji, ale zawsze służę radą. Podpowiadam i wspieram.
A Wam drodzy czytelnicy przestawiam moja sesję autorstwa Patrycji Jarzyńskiej "Dzień mamy"
Magiczne zdjęcia. Mogę oglądać bez końca
OdpowiedzUsuń